Zaczęło się...

MaQu

Nadszedł ten koszmarny dzień, czas, który staraliśmy się jak najdłużej odwlec... Jednakże nie wiem jak wam, ale mi ostatnie dni świąt - od dwudziestego piątego grudnia - minęły w zaskakująco szybkim tempie. Pora wrócić do szkoły. Niestety, paskudny odruch wymiotowania naszedł mnie już w chwili, gdy ujrzałem gmach budynku. Miałem ochotę stamtąd uciec, zwłaszcza, iż na powitanie dostaliśmy dwie matematyki. Trzeba było jednak siedzieć w ławce i próbować jakoś przeżyć w tym piekle. Zapewne was tak samo jak mnie, torturują. Już pierwszego dnia zadali nam dwa wypracowania, mnóstwo zadań domowych, a na dokładkę jeden sprawdzian w piątek, dwa w poniedziałek i praca klasowa w środę. Co prawda to ostatnie się nie liczy, gdyż z lektury, a ja każdą zdaję na szóstkę (duma). Ale i tak to męki ==''.

Arashi

Haha, a ja się nie zgadzam. Fakt, zadają dużo, duuużo i jeszcze więcej, ale to nie znaczy, że trzeba robić wszystko, co ci mówią. *filozofia człowieka szczęścia mode-on* Tylko te ważniejsze rzeczy. <3 A jak cię złapią, to śmiesznie jest, gdy cię nauczyciel porówna do sandała Jezusa, albo dzieci ze szkółki niedzielnej, hm. Jest potem co wspominać. <3<3
Szkoła jest fajna, nigdzie nie będzie tak dobrze, jak w niej. Dużo osób, więc zawsze się coś dzieje, (kontrolowany atak epilepsji na fizyce, porażenie prądem na chemii, szafa przewrócona na ucznia, bo ten udawał małpę = klasa złożona z ludzi z ADHD jest przepr0), a gdy się coś dzieje, to się nie nudzę.
No i są zepsute automaty~!

~Astrid.

Ja miałam z Polskiego nawalone, ale kocham ten przedmiot kocham, więc jest git. <3 A za to mam tak:
Środa: zadanie klasowe.
Czwartek: sprawdzian z anglika.
Piątek: sprawdzian z matmy.
Poniedziałek: sprawdzian z techniki.
Wtorek: sprawdzian z historii.
Nie ma to jak koniec semestru... >.< A dziś miałam kartkówkę z matmy.

Solka

Jak ja kocham liceum...

poniedziałek - zwolniona , bo się nabawiłam bólu żołądka
wtorek - polski luz , anglik jakieś dialogi dwa całą lekcję pisaliśmy , dwa okienka bom zwolniona z WF do końca roku i mam wolne dwie godz i robię co chcę , matematyka nuda i koszmar , ale da się wytrzymać , WOS prasówka kumpeli dużo śmiechu i gadania , PP luzik i gadka szmatka...
środa - w sumie to luz xD nie licząc matmy...
czwartek - to samo co wyżej
piątek - to samo co wyżej xDDD

~Astrid.

Ale Ci dobrze! *-* To ja chcę już do liceum! :D

Solka

Hehehe dokładnie to to jest Kłodzka Szkoła Przedsiębiorczości ^^ a ja jestem w Liceum Profilowanym Socjalnym ^^

Mitsurugi

No ja muszę zasuwać cały tydzień :P

ŻABA

U mnie tak jak u każdego z was: zadają masę pracy domowej z dnia na dzień, a poza tym ciągle dają do zrobienia jakieś prezentacje i projekty. Bez przerwy robią kartkówki i sprawdziany, a do tego ja chodzę do gimnazjum prywatnego gdzie wdrażany jest program MYP do zdawania matury zagranicznej i mamy coś takiego jak sesja ~ masakra. Będziemy mieć teraz tydzień wolnego i wywiesili już terminy kiedy, kto zdaje. Cudem jestem na kompie w ogóle... x_____x